środa, 27 maja 2009

Българският език

Język bułgarski :)

Na moje szczęscie umiem czytac cyrylice, moim drugim plusem jest polska narodowość :)
Własnie te dwie rzeczy w głównej mierze pozwalaja mi na zrozumienie chociaż części tego co się wokół mnie dzieje :)
Ta "łatwość" przyczyniła się do tego, że podczas tego krótkiego pobytu chcę się nauczyć chociażby podstaw tego języka. Chce także wiedziec co mam odpowiedziec po bułgarsku, a nie tylko rozumieć ;)
Podczas Erasmusa w Belgii nie czułam potrzeby nauczenia sie języka, z wyjątkiem kilku podstawowych słów ;)

Wspomagam sie kilkoma stronami internetowymi. Bazuje głownie na Bulgarius, skąd pozyskałam więcej stron, na których mogę m.in. posłuchać wymowy czy też poczytać o gramatyce

No i co najważniejsze mam Victora- prywatnego korepetytora. Victor był kilka miesięcy w Polsce na MT, także jest w stanie bardzo dobrze wytłumaczyć mi wszelkie róznice językowe, jak również sprytne sposoby na szybsza naukę ;)

Czytanie i mówienie, a raczej śpiewanie przetrenowałam już w jednym z barów karaoke ;) Są tu dość popularne.

A'propos języka i cyrylicy 24 maja było tu wielkie świętowanie.
Święto Cyrylicy – Dzień Kultury i Oświaty, Piśmiennictwa Słowiańskiego oraz Dzień Prasy Bułgarskiej

Są to głównie parady szkół i występy artystyczne.





Proszę trzymać kciuki za mój bułgarski :)

poniedziałek, 25 maja 2009

Hit sezonu

Jest wiele hitów tego "lata". Jedną z popularniejszych piosenek jest "Gubia kontrol kogato" wykonywana przez Miro.

Chcesz posłuchać więcej bułgarskich hitów?;)



Piosenkę Illusion, wykonywaną przez Krassimir'a Avramov'a, Bułgaria zaprezentowała na Eurowizji 2009

niedziela, 24 maja 2009

Czalga

Nie ważne czy jesteś w autobusie, pubie, a może robisz zakupy- czalga jest wszędzie :)


Słowo czalga pochodzi od tureckiego çalgi, które oznacza "instrument" bądź też "tworzenie muzyki". około 100 lat temu pojęcie to oznaczało w Bułgarii jedynie cygańska muzykę instrumentalną, natomiast w czasie socjalizmu pojęcie to zaczęło oznaczać bezwartościową, kiczowatą muzykę. Po przewrocie 1989 stało się w Bułgarii określeniem dla gatunku muzycznego odnoszącego największe sukcesy.
Ten etno-pop to połączenie muzyki z rejonu Bałkanów. 
Wychodzi z tego mix dyskotekowej muzyki arabskiej, cygańskiej i pop. 
Aż się prosi, żeby porównać to do polskiego disco polo. Tak samo "ambitne" teksty piosenek, jak również ilość fanów wzrastająca wraz z ilościa promili we krwi ;)

Różnica jest taka, że są to wykonawcy płci żeńskiej w skąpych ubraniach. Jedna z gwiazd czalgi, Emilia:

Najpopularniejsze z nich to: Gergana, Malina i Gloria


Czalga zapanowała nad Bułgarami. Jedni ją kochają, inni nienawidzą- może raczej wstydzą. Jednak ponad 80% Bułgarów zna i potrafi zaśpiewać co najmniej jeden hit z gatunku czalga...

 

Pench's club

W ten weekend odwiedziła nas Ania, która jest na DT w Werliko Tarnowo. Wybralismy się do jednego z popularniejszych pubów.

Pench's club to jak do tej pory mój ulubiony bar w Warnie. Dlaczego? Bo jest dobry wystrój, co prawda z zewnątrz wygląda troszke jak komunistyczna speluna. Jest dobra muzyka. I co najważniejsze mają w menu 1227 drinków do wyboru, ha ha ha. 

Ten bar jest właśnie z tego słynny. Jak do tej pory otrzymali już dwa Certyfikaty Guinnessa za największą ilość drinków w jednym barze. Menu robi wrażenie. Wygląda bardziej jak książka, niż jak menu ;)

Po trwających długo dyskusjach dotyczących wyższość jednych alkoholi nad drugimi, jak również zgłębianiu się w przedziwne nazwy drinków, wybralismy :)

Ania ze swoim AnaBanana i ja z moim Oh-Oh. Drinki były wyśmienite !

Golden Sands

Pewnej slonecznej soboty wybralismy się do słynnego bułgarskiego kurortu- Złote Piaski. Bylo gorąco jak zawsze, podobno woda nadaje sie juz do kąpania, jak dla mnie jest ciągle za zimna ;)


Złota w piaskach nie bylo:P  za to duzo 5* hoteli, pubów, restauracji.. Biznes kwitnie :)

Większość zdjęc tutaj dodanych była robiona telefonem, więc jakość jest troszkę kiepska ;)

Plaża






Paryż w Bułgarii ;)



Bułgarskie miasto/kurort nie obędzie sie bez kasyna ;) 



Ten hotel zbudowano w przeciągu 3,5 miesiąca. Minęło 5 lat, a on dalej stoi ;)

Nie przyjechałabym tu na wakacje. Dlaczego? Bo jest drogo, miejsce jest przereklamowane, i w sezonie tłoczno.  Co ciekawe- są dwa rodzaje cen. Ceny bulgarskie i ceny dla obcokrajowców :D

piątek, 22 maja 2009

Balczik part II

częśc naszej wycieczkowej ekipy.

w Ogrodzie Botanicznym.

palac krolowej.

kwiatuszki :P

widoczek na morze.

i jeszcze jeden :)



No i koty..

one  są wszędzie.. a jak powszechnie wiadomo ja kocham koty :D




czwartek, 21 maja 2009

Balczik

W ostatnim czasie odbylismy polsko-bułgarsko-rumuńsko-szwajcarsko-singapurską wycieczkę do miejscowości położonej na pólnoc od Warny- Balczik.

Balczik to jedno z najbardziej malowniczych miast nad Morzem Czarnym. Położone na tarasach wapiennych, czemu zawdzięcza nazwę- Białe Miasto.

Balczik obfituje w zapierające dech w piersiach widoki, oczywiście zdjęcia nie oddają nawet częsci tego co tam można zoabczyć  ;) 

To, z czego jest znany to Ogród Botaniczny, gdzie znajduje sie także pałac rumuńskiej królowej Anny Marii.

Kolekcja różnych gatunków roślin z niemal całego świata zajmuje obszar około 16 akrów. W ogrodzie zobaczyć można Drzewo Cukierkowe, Szerokolistną Magnolię.


Nieziemskie widoki :) 

niedziela, 17 maja 2009

Kavarna, Kaliakra

Galya zabrała nas wczoraj o swojego rodzinnego miasta- Kavarny. Jest to małe miasteczko, położone na północ od Warny. Galya jest niesamowitym przewodnikiem, powinna pomyśleć o jakiejś agencji turystycznej, która bedzie zapewniała turystom atrakcje ;)


Pojechalismy także na Przyladek Kaliakra-  "krwawy przylądek", od czerwonego odcienia skał. Według miejscowej legendy skały zostały zabarwione na czerwone przez krew przelaną w obronie wziesionej tu w IV w. p.n.e. twierdzy. Z przylądkiem tym związanych jest wiele legend. Według najpopularniejszej – 40 dziewcząt bułgarskich związało swe włosy i tak połączone jedna za drugą skoczyły z wysokiego brzegu, aby nie wpaść w ręce zbliżających się Turków. W miejscu z ktorego skoczyły, jest obecnie mala kapliczka. W skalnej grocie jest również muzeum, poświęcone temu miejscu. Znajduje się tam makieta twierdzy, jak równiez rzeczy, które udało się odnaleźć archeologom. 


Piękne miejsce :)

Bylismy też w rezerwacie Yailata.  Taki mix historii, dzikiego morza, wspaniałych widoków- strome klify, 50-60 metrów. Miejsce, które słynie głownie z pieknych czerwonych kwiatów(bardzo podobne do piwonii ;) ). Wygląda to troszke jak pole maków w Holandii ;)

Oprócz pieknych miejsc i widoków spróbowalismy przepysznych Bułgarskich potraw, no i posmakowalismy rakiji- domowej roboty. 















I w ten oto sposób Happy 3 Friends spędzili kolejny dzień w pieknej Bułgarii :))

wtorek, 12 maja 2009

spotkanie zapoznawcze

Bo inaczej tego sie nie da okreslic ;) Jak to określił Nick wykształcenie techniczne dyrektora uniemożliwia mu swobodne wypowiadanie się po bułgarsku, więc o angielskim nie było mowy ;)

Przydzielono mi opiekunkę (kobiete z Rumunii- chyba ktos rzucił na mnie jakaś klątwe :D), Panią która mówi lepiej po rosyjsku niż po angielsku. Może to najwyższy czas na to, żeby podszkolić ten język (czytaj: nauczyć się go). Tak czy inaczej jutro znowu mam wolne. Dyrektor był wcześniej chory, wiec nie miał kiedy przygotować zakresu moich obowiązków, jakoś bardzo nad tym nie ubolewam ;) 

Po parnym i gorącym dniu nadchodzi burza.. Oj będzie się działo! Tymczasem ja zmykam na zebranie LC.

bawcie sie dobrze :)

poniedziałek, 11 maja 2009

smolirek w Bułgarii

Tak mi się to spodobało, że będe tego nadużywać :)

A więc.. telenowele czas zacząć :)

Ja wam prawdopodobnie doskonale wiadomo ;P jestem w Bułgarii :) 

Plan był na Indie, ale umarł śmiercią naturalną. Natomiast wszem i wobec oświadczam, że Malezji, czy tez Azji nie odpuszczę :P 


Wysłałam sporo zgłoszeń na MT, jak również samych AN. Z różnym skutkiem. Myślę, że najłatwiej byłoby pojechać na rok do Afryki, albo na jakaś praktykę do Indii- co mnie nie rajcuje wcale. W trakcie szukania przez Aiesec, skorzystałam z opcji innego wyjazdu od lipca(w ramach Erasmusa). Zaczęło robić się coraz mniej ciekawie. W zajawkach umieszczałam już informację o tym, że chce być na praktyce tylko do końca czerwca. Nagle okazało się, że oni wszyscy mnie bardzo chętnie wezmą, bo ja, jak nikt spełniam ich kryteria, ale nie na taki krótki czas. Ha ha ha ha ha.

No i za namową Grzesia Z. wysłałam zabawkę na DT. DT nigdy nie była w moich planach. Już po wymianie kilku wiadomości z Nickiem wiedziałam, że to w Warnie chce spędzić te dwa miesiące :) Zaraz po zmianie statusu na matched, jak również przesłaniu im mojej autoreklamy w formie żenującego filmiku (made by Dorotka Pluta, której bardzo za to dziękuję :) ) moja skrzynka e-mail została zapchana wiadomościami od ludzi z LC. Wszystko wyglądało jakoś za niebiesko..  
Nick dał mi kontakt do dziewczyny z Krakowa, która miała podobną praktykę w innym LC, i była w Warnie przez kilka dni. Ani brakowało słów, aby opisać jaki LC Varna jest wspaniały.  
Po przyjeździe okazało się, że to wszystko prawda, więc czasami może być niebiesko :)) 


Mam nadzieję, że niebieskość mnie nie opuści :) Postaram się na bieżąco pisać co u mnie, no i co ja robie tu ;)

Bo teraz jeszcze robie nic i jak głosi status gg mojego kolegi Bartosza- Do nicnierobienia nic się nie umywa :)



Pierwsze wrażenie..

Podobno ono jest zawsze najważniejsze. Więc chyba wszystko jest ok, bo moje jest jak najbardziej pozytywne.

Kiedy lądowałam myślałam sobie gdzie jest to morze ? No nigdzie go nie bylo widać, ha ha ha. Na lotnisku zostałam serdecznie przywitana przez Nicka, Milenkę i Ivana. Stwierdzili, że mają dla mnie teraz niespodziankę- bo jedziemy do lasu. Po drodze miałam trzech sumiennych przewodników- jeden przez drugiego tłumaczył mi gdzie jesteśmy, co widzimy itd. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że to nie jest zwykły las jakich pełno, tylko Aladja Manastir.


A oto i wspomniany las. 

LC miał tam Team Building połączony z integracją z EP-sami. Byłam jedną z ostatnich "atrakcji" tego popołudnia, więc kiedy wysiadłam z samochodu nie mogłam sie opędzić od AISEC-owców, którzy koniecznie chcieli ze mną zamienić chociażby słowo. Byłam naprawdę baaardzo pozytywnie zaskoczona, zawsze czytałam/słyszałam że EP sa tak mile witani, ale nie spodziewałam się czegoś takiego. 

Mieszkamy we 4. Dwie dziewczyny z Rumunii- Anamaria i Nicoletta, i chłopak z Singapuru- Sam. Dzielę pokój z Samem- zawsze podładuje mnie energia, kiedy ja już padam ;)Niestety z mojego balkonu nie widać morza, ale jakoś to przeboleję ;P

A tutaj część naszej sobotniej ekipy.


Wieczorem część LC wybrała się z nami na mały spacerem po centrum i wybrzeżu, połączony z wieczorna integracją. Wyobrażam sobie, co tu sie będzie działo pod koniec czerwca- juz było sporo ludzi.

Jestem tu dopiero od soboty, ale ciągle mam problem z chodzeniem na przejściach i nie tylko. Kultura jazdy jest tu troszkę zbliżona do Turcji. Nie ma co liczyć, że ktoś się zatrzyma- wg mnie oni trochę przyspieszają :D

Widać, że miasto sie rozwija. Powoli wchodzą tu sieciówki, m.in. wczoraj było otwarcie Subway'a. Ale po co komu Subway, skoro mają fajne restauracje kuchni bułgarskiej, gdzie za kilka lew można się najeść na cały dzień ;) Przydałaby się tylko jakaś sieć kawy, żebym tak bardzo nie cierpiała z jej braku ;) Do centrum mamy jakieś pół godziny pieszo, o ile dobrze policzyłam, blisko mamy supermarket i targ z warzywkami i wszystkim czego dusza zapragnie. Wciąż jestem w trakcie ustalania, jak nazywa się ulica na której mieszkamy- nie jest wcale oznaczona. 

Ludzie są z tego miasta  naprawde dumni, bo jest drugie co do wielkości w Bułgarii, bo ma  największą galerie Handlową w Bułgarii (nazywa się Plaza :D ), bo to letnia stolica Bułgarii.. I moga tak dlugo ;)

Tak, jest cieplutko- dziś około 24 stopni, lekki wiaterek. Dziwni mnie, że ludzie chodzą tu dość ciepło ubrani, nawet w południe. Prawdopodobnie dla nich ciągle trwa zima :) No i jedynymi osobami, ktore chodza w tym mieście w japonkach i szortach jestem ja i Sam :D

Kiedy dziś rano, kiedy szłam  na zakupy spotkałam Pana, który remontował dom, prawdopodobnie tynkował. Pan zwisał na wysokości chyba 4 pietra na plastikowym krześle (takim z zestawów ogrodowych), które było przywiązane do liny. Lina natomiast była zawieszona na dachu tego bloku, nieziemski widok :D niestety nie wzięłam ze sobą aparatu, ale uwieczniłam Pana komórką :D


Podobno jutro zaczynam, hm.. 


Tyle na dziś :)
Pozdrawiam serdecznie z pięknej Warny.